kamyczek1995
Uważaj bo kamyczek patrzy!!
![Uważaj bo kamyczek patrzy!! Uważaj bo kamyczek patrzy!!](http://img497.imageshack.us/img497/5793/bejzbol5ne.gif)
Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:41, 21 Mar 2006 Temat postu: To już szczyt:( |
|
|
Szczur w bochenku
Sobota, 21 stycznia 2006r.
Mieszkaniec Jeleniej Góry znalazł w chlebie upieczonego gryzonia
– Jak zobaczyłem to świństwo, to nie mogłem uwierzyć własnym oczom – opowiada pan Adrian. Mężczyzna ciągle jest wstrząśnięty swoim odkryciem. – Teraz ostrożnie zaglądam do każdego bochenka – dodaje
Pan Adrian kupił chleb w firmowym sklepie piekarni Rumin w Cieplicach. – Wziąłem go do pracy. W przerwie zawsze robię sobie kanapki. Gdy przekroiłem bochenek, na nożu został mi kawałek sierści. Otworzyłem chleb i aż mnie cofnęło – opowiada.
Jak twierdzi, przez kilka godzin nic już nie zjadł. – Jestem bardzo wyczulony na takie widoki. Chleb to przecież świętość. Każdy człowiek je go przecież codziennie – mówi jeleniogórzanin.
– To niemożliwe, by stało się to w dziale produkcji w moim zakładzie. Być może ktoś chciał mi zrobić na złość i podłożył to pieczywo – stanowczo stwierdził właściciel piekarni Dariusz Rumin.
Pan Adrian, zanim skontaktował się z naszą redakcją, zgłosił się z bochenkiem do siedziby piekarni. – Szef był akurat na urlopie. Zostawiłem im pół chleba, drugą połówkę zostawiłem sobie jako dowód – mówi Adrian. – Ale na pracownikach nie zrobiło to wielkiego wrażenia. Jedna z pań zaproponowała, że zwróci mi 2 złote i po kłopocie. To nie załatwiłoby sprawy.
Pan Adrian nie chce odszkodowania. Liczył jedynie na przeprosiny. Przecież taki chleb mógł kupić każdy. Jak twierdzi, zostawił swoje dane osobowe i kontakt, ale przez kilka dni nikt się nie zgłosił.
Szef pewien swego
– Nie przeprosiłem klienta, bo to nie jest mój chleb – tłumaczy Dariusz Rumin. – Mamy najnowocześniejsze zabezpieczenia. Zwalczaniem gryzoni w budynku zajmuje się wyspecjalizowana firma. Przed piekarnią, na zewnątrz obiektu, mamy miejsce do karmienia gryzoni, by nie wchodziły do środka.
Piekarnia kupuje mąkę z najlepszych młynów, które posiadają własne laboratoria. – Każdy bochenek jest tworzony ręcznie, dlatego niemożliwe, by pracownik nie wyczuł pod palcami czegoś niepokojącego. Gdyby nawet gryzoń dostał się do kadzi z ciastem, niemożliwe, by trafił do chleba w całości. Maszyna wyrabiająca ciasto zmieliłaby go na miazgę – tłumaczy właściciel piekarni.
Na złość?
Skąd wobec tego szczur w bochenku z naklejką jego firmy? – Być może któryś z byłych pracowników chciał mi zrobić na złość – przypuszcza Rumin. – Naklejki leżą na produkcji. Dostęp do nich mają pracownicy. Jeden z nich mógł wynieść kilka, a później nakleić na feralny chleb – mówi.
Wykluczył natomiast złośliwość ze strony konkurencji. – Staram się nikomu nie podpadać. Po prostu działam na rynku, jak każdy piekarz – mówi.
Będzie kontrola
Natychmiast poślę tam pracownika na kontrolę – informuje Zenon Bucki, dyrektor jeleniogórskiego oddziału sanepidu. Jeśli stwierdzi nieprawidłowości, firma może zostać ukarana grzywną do 500 złotych. – W ostateczności można nawet zatrzymać produkcję, ale to nastąpi wtedy, kiedy pracownik zobaczy np. gryzonie wewnątrz budynku – mówi Bucki. Wyniki kontroli będą znane za kilka dni.
Znaleźli kapsel
Sanepid informuje, że zakład Rumina był już kiedyś kontrolowany. Nie wykryto w nim żadnych nieprawidłowości. – Reklamacje pieczywa zdarzają się niezwykle rzadko, może raz na dwa lata – mówi Bucki. – Kiedyś mieliśmy klienta, który w bochenku znalazł kapsel po piwie. Piekarnia, która wyprodukowała ten chleb, została ukarana. Nigdy jednak nie było myszy ani szczura.
Uraz pozostał
– Nie zależy mi, by kogokolwiek karać – mówi pan Adrian. – Chciałbym jedynie, by taka sytuacja już nigdy się nie powtórzyła. Żebym mógł kupić chleb i przekroić go bez obaw, że w środku coś znajdę.
Jak twierdzi, do tej pory ma świeżo przed oczyma sytuację sprzed kilku dni. – Ostrożnie zaglądam do każdego bochenka – mówi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|